Władze gminy Darłowo nie porozumiały się z kobietami głodującymi w obronie zlikwidowanego zespołu szkół w Dąbkach. Protest trwa od 5 kwietnia. Obecnie uczestniczą w nim cztery panie.
W poniedziałek występujący w imieniu gminy radny Jerzy Krzyżanowski przedstawił głodującym wniosek wójta o zwołanie nadzwyczajnej sesji. Wójt chce ją przeprowadzić w sobotę 20 kwietnia w Zespole Szkół Społecznych w Jeżyczkach. Posiedzenie ma być publiczną debatą _ Oświata w gminie Darłowo - szkoła w Dąbkach _. Głos mają zabrać m.in. dyrektorzy wszystkich funkcjonujących w gminie szkół, sołtysi i przedstawiciel protestujących.
W proponowanym porządku obrad nie ma punktu dotyczącego uchylenia przyjętych 5 kwietnia uchwał o likwidacji szkoły podstawowej i gimnazjum w Dąbkach, czego od początku protestu domagają się głodujące. Wójt proponuje radnym, aby rozpatrzyli skargi rodziców oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego na te uchwały. Rada miałaby się również zapoznać z ofertą Stowarzyszenia Rozwoju Szkoły _ Szansa _ w Jeżyczkach dotyczącą przejęcia placówek w Dąbkach.
Rada miałaby też dokonać zmian w budżecie na bieżący rok, z uwzględnieniem kosztów protestu głodowego kobiet.
W uzasadnieniu wniosku o zwołanie sesji wójt Franciszek Kupracz napisał m.in., że _ nie widać perspektyw zakończenia protestu, dlatego oficjalne, publiczne rozpatrzenie spraw związanych z wykonaniem zadania gminy w zakresie oświaty jest pilne _. Zaapelował w piśmie do kobiet _ o przerwanie protestu, opuszczenie urzędu gminy celem umożliwienia normalnego jego funkcjonowania _.
Głodujące kobiety uznały działania wójta za bulwersujące. Jedna z protestujących, Joanna Noworolnik, powiedziała w poniedziałek PAP, że nie dość, że sesja ma być zwołana w późnym terminie, to jeszcze nie będzie dotyczyć zasadniczego postulatu. _ Nie przerywamy protestu. Zostajemy w urzędzie, bo nie mamy innego wyjścia _ - zadeklarowała.
Radny Jerzy Krzyżanowski zapowiedział w rozmowie z PAP, że nadal będzie starał się doprowadzić do porozumienia z głodującymi kobietami i zakończenia protestu.
Głodówka rozpoczęła się 5 kwietnia. Podczas sesji, na której podjęto uchwały o likwidacji zespołu szkół w Dąbkach, trzy kobiety przykuły się łańcuchem do stołu prezydialnego, żądając pozostawienia placówki w dotychczasowej formie organizacyjnej. 7 kwietnia dołączyła do nich czwarta pani, 9 kwietnia - piąta. 11 kwietnia dwie głodujące ze względów zdrowotnych musiały przerwać protest, po tym jak z powodu złych wyników badań zostały odwiezione do szpitala w Koszalinie (wypisano je stamtąd po jednym dniu). 14 kwietnia do protestu dołączyła kolejna kobieta.
W zespole szkół w Dąbkach uczy się obecnie 236 dzieci. Wójt chce, żeby likwidowane placówki przejęło stowarzyszenie i prowadziło jako szkoły niepubliczne. Protestujące na to się nie godzą. Ich zdaniem takie przekształcenie nie gwarantuje ani dotychczasowego poziomu nauczania, ani dalszego istnienia szkoły, która znajduje się na atrakcyjnym z komercyjnego punktu widzenia terenie. Są natomiast gotowe założyć stowarzyszenie, które będzie wspierało publiczną placówkę w Dąbkach.
Wójt zapewnia, że chce utrzymania w gminie wszystkich sześciu funkcjonujących obecnie szkół, ale z powodu niżu demograficznego i kosztów utrzymania placówek konieczne jest - jego zdaniem - przekształcenie zespołu w Dąbkach w szkołę niepubliczną.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Koniec strajku nauczycieli. Co osiągnęli? Od dziś zajęcia w chicagowskich szkołach publicznych będą odbywać się normalnie. | |
Brak mydła, bieżącej wody. W ilu szkołach? Informację o wynikach kontroli warunków higieniczno-sanitarnych opublikowało Ministerstwo Edukacji Narodowej. | |
Sześciolatki w szkołach? Oto wyniki kontroli Najwyższa Izba Kontroli wykryła liczne nieprawidłowości, które szkoły muszą usunąć. |