Do połowy lutego Komisja Europejska zadecyduje, czy będzie śledztwo w sprawie dumpingowych cen świeczek importowanych do UE z Chin.
Skargę na nieuczciwą konkurencję ze strony chińskich producentów świec, świeczek i zniczy złożyli do KE europejscy przedsiębiorcy zrzeszeni w Europejskim Instytucie Świec. Reprezentują oni 40 proc. udziałów w europejskim rynku, wartym rocznie 835 mln euro.
Chiński import wyniósł w 2006 roku 280 mln euro i stanowił 90 proc. całego importu świec i świeczek. Zdaniem europejskich przedstawicieli branży - sprzedawanych w Europie po cenie dumpingowej, czyli poniżej kosztów produkcji.
_ Financial Times _ podał w środę, że unijny komisarz ds. handlu Peter Mandelson zaleci KE wszczęcie dochodzenia, w wyniku którego na import chińskich świeczek nałożone zostałyby ewentualnie jakieś środki ochronne - np. cła antydumpingowe.
- _ Tanie chińskie świeczki prawdopodobnie wywołają kolejną zaciekłą batalię między sprzedawcami detalicznymi a producentami w UE, i po raz kolejny ujawnią podziały w podejściu UE do światowego handlu _ - przewiduje _ FT _ .
Detalistom na rękę są niskie ceny importowanych towarów, bowiem są one korzystne dla ich klientów. Producenci z kolei traktują rosnący import jako zagrożenie dla swojej pozycji na rynku. Ich zdaniem, od 2001 roku udział chińskich świeczek w europejskim rynku wzrósł dwukrotnie, do blisko 40 proc.
W skardze europejscy producenci (m.in. Vollmar, Eika, Bolsius) żądają przywrócenia uczciwej konkurencji, która pozwoli na zachowanie miejsc pracy w europejskim przemyśle.
Obecnie KE prowadzi już dochodzenie w sprawie potencjalnie zaniżonych cen importowanej z Chin stali. O stosowanie dumpingu oskarżyli Chińczyków europejscy producenci, za którymi stoi 250 tys. pracowników sektora hutniczego. Jednak odbiorcy stali (np. przemysł motoryzacyjny), oczekujący towaru o najniższej cenie, to w UE ok. 7 mln zatrudnionych.