Co najmniej 40 osób zginęło w najnowszych walkach w Afganistanie. Większość z nich to talibowie, którzy stracili życie w potyczkach z wojskami NATO na południu kraju.
Do starć amerykańskich żołnierzy z talibami doszło w południowej prowincji Helmand. Bojownicy zabili tam jednego z najbardziej znanych afgańskich parlamentarzystów, Dauda Mohhamada Chana. Był on znanym przeciwnikiem ruchu talibów i głośno krytykował pomysł negocjacji z rebeliantami. W odpowiedzi na jego zabójstwo amerykańscy i afgańscy żołnierze zaatakowali miejsce, gdzie schronili się potencjalni zabójcy deputowanego. W walkach zginęło co najmniej 30 talibów.
Do starć doszło także na spokojnej zazwyczaj północy Afganistanu, przy granicy z Turkmenistanem. Miejscowi policjanci urządzili tam zasadzkę na talibów. W trwającej ponad pół godziny wymianie ognia zginęło dziewięciu policjantów w tym jeden z szefów policji w prowincji Jowzjan. Śmierć poniósł także przedstawiciel władz prowincji, uważanej dotąd za jedną z najspokojniejszych w Afganistanie.