Uczestnicy kampanii na rzecz zakazu min przeciwpiechotnych od wczoraj jeżdżą po Warszawie specjalnym samochodem - BanBusem. Dziś spotkali się z pracownikami Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Obrony Narodowej.
Jak poinformowała Katarzyna Derlicka z międzynarodowej kampanii na rzecz zakazu min przeciwpiechotnych, MSZ podtrzymał stanowisko, w myśl którego Polska nie podpisze konwencji o zakazie amunicji kasetowych. Ma do tego dojść za niespełna miesiąc, 3 grudnia, w Oslo.
Członków Kampanii zapewniono, że w przypadku konfliktu Polska użyje broni kasetowej wyłącznie na swoim terytorium. Derlicka przekonuje jednak, że konsekwencje ataku bombami kasetowymi zaczynają się po konflikcie i doprowadzają zwykle do katastrofy humanitarnej.
W momencie wybuchu bomby kasetowej otwiera się ona, wypuszczając nawet kilkaset mniejszych ładunków wybuchowych. Duża część z nich pozostaje aktywna przez lata. Są równie niebezpieczne, jak miny przeciwpiechotne, i zagrażają przede wszystkim cywilom. Polska produkuje i składuje takie bomby.
Pasażerowie BanBusa rozmawiali też z przedstawicielami rządu o ratyfikacji przez Polskę Konwencji Ottawskiej, zakazującej min przeciwpiechotnych. Jak zapewnił ambasadorów kampanii wiceminister spraw zagranicznych Przemysław Grudziński, Polska ratyfikuje konwencję nie wcześniej niż w 2012 roku. Katarzyna Derlicka nie rozumie, dlaczego Polska czeka już z tą decyzją 11 lat.
Wiceminister zapewnił również, że do końca przyszłego roku Polska zlikwiduje około 700 tysięcy z miliona składowanych min przeciwpiechotnych.
Pasażerowie BanBusa zostaną w Polsce do jutra. Udało im się spotkać z sekretarzem Konferencji Episkopatu Polski, biskupem Stanisławem Budzikiem. Hierarcha powiedział, że postulaty przeciwników min będą przedstawione w przyszłym tygodniu na posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Członkowie kampanii chcą się także spotkać z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim.