Zdaniem liderów Zjednoczonych Sił Demokratycznych wynik wyborów od początku kontrolowany jest przez władze w Mińsku. Na liście opozycjonistów, którzy za przyzwoleniem władz mają zasiąść w parlamencie jest opozycyjny działacz, Aleś Michalewicz.
Sam Michalewicz powiedział Polskiemu Radiu, że to raczej mało prawdopodobne. Jednocześnie opozycyjny polityk jest przekonany, że kilku jego kolegów znajdzie się w parlamencie. Jego zdaniem mają oni bardzo duże poparcie wyborców w swoich okręgach i trudno byłoby tak sfałszować wynik wyborów, żeby w parlamencie zabrakło polityków opozycji.
Od wyników niedzielnych wyborów na Białorusi zależą dalsze kontakty Mińska z Brukselą. Unia Europejska chce, aby w parlamencie znaleźli się przedstawiciele Zjednoczonych Sił Demokratycznych. Tymczasem prezydent Aleksander Łukaszenka zapowiada, że jeśli OBWE nie uzna wyborów za demokratyczne i uczciwe to zerwie kontakty z Zachodem.