Lider opozycji Aleksander Milinkiewicz twierdzi, że to kolejny, nic nie znaczący element gry białoruskich władz. W jego opinii, do rzeczywistych zmian w białoruskiej polityce nie dojdzie. Milinkiewicz podkreślił rówież, że nowy parlament będzie jeszcze bardziej podporządkowany prezydentowi Łukaszence niż odchodzący deputowani.
Z kolei opozycyjny polityk Aleś Michalewicz zwraca uwagę, że większość posłów, którzy nie dostali się do nowego parlamentu ma już zapewnione intratne posady, na wysokich stanowiskach w administracji państwowej. Potwierdzają to słowa przewodniczącego parlamentu Wadima Popowa, który przyznał, że - żaden z byłych posłów nie pozostanie bez pracy.