Zdaniem liderów opozycji i niektórych zagranicznych obserwatorów - wiele wskazuje, że wybory nie będą uczciwe i demokratyczne. Niezależny portal Karta 97' informuje, że w jednym z lokali w Mińsku podmieniono, w obecności milicjanta, urnę wyborczą. Potwierdzają to międzynarodowi obserwatorzy i mężowie zaufania jednego z opozycyjnych kandydatów.
Na zwołanej w Mińsku konferencji prasowej liderzy Zjednoczonych Sił Demokratycznych poinformowali o zmuszaniu studentów do udziału w przedterminowym głosowaniu. Zdaniem opozycjonistów w rejonach gdzie zlokalizowane są domy studenckie frekwencja wyborcza sięgnęła już 90 procent. "Daje to ogromne możliwości podmiany urn z kartami do głosowania" - twierdzi Wincuk Wiaczorka z Białoruskiego Frontu Narodowego. W proteście przeciwko licznym fałszerstwom trzech kandydatów opozycji spaliło przed gmachem Centralnej Komisji Wyborczej dokumenty zaświadczające, że są zarejestrowanymi kandydatami do parlamentu. Tymczasem białoruski prezydent, Aleksander Łukaszenka na dzień przed wyborami zapewniał, że - zrobiono wszystko aby wybory były uczciwe i demokratyczne.