W kwietniu, w okolicy jednego z białostockich przystanków autobusowych doszło do szarpaniny pięciu nastolatków. Jak ustalono, awantura rozpoczęła się już wcześniej, w autobusie. Wywołał ją jadący z dziewczyną 17-latek, który później, na przystanku pchnął nożem, w okolicy serca, jednego z gimnazjalistów. Chłopak zmarł w szpitalu.
Na ławie oskarżonych zasiądzie też dziewczyna 17-latka. Prokuratura zarzuca jej, że nie udzieliła pomocy rannemu oraz, że o zdarzeniu nie powiadomiła policji, tylko razem ze sprawcą uciekła z miejsca przestępstwa.
Kilka dni po śmierci gimnazjalisty jego koledzy ze szkoły zorganizowali w Białymstoku marsz milczenia.