Jednak według Wojciecha Jagielskiego z "Gazety Wyborczej", nie wiadomo, czy rządząca koalicja uzyska w parlamencie 2/3 głosów potrzebnych do odwołania prezydenta. Wiele też zależy od tego, jak zachowa się armia czyli najważniejsza instytucja w Pakistanie. "Wojskowym pakistańskim nie spodobało się, że ich towarzysz broni jest poniewierany przez cywilnych polityków. Z drugiej strony wojsko ma też pretensje do Musharrafa, że uwikłał je w politykę" - wyjaśnia ekspert w rozmowie z Polskim Radiem.
Pervez Musharraf był przez wiele lat najważniejszym sojusznikiem USA w tej części świata. Zdaniem Wojciecha Jagielskiego, rezygnacja bądź odwołanie pakistańskiego prezydenta jeszcze bardziej pogłębią chaos w całym regionie. "Na pograniczu pakistańsko-afgańskim nikt nie kontroluje talibów. A w obliczu kryzysu politycznego w Islamabadzie, nikt nie miałby już zupełnie głowy, żeby zajmować się walką z talibami" - dodaje dziennikarz.
Generał Pervez Musharraf rządzi Pakistanem od bezkrwawego zamachu stanu w 1999 roku. Przed ostatnimi wyborami pod presją ówczesnej pakistańskiej opozycji, odszedł z armii i stanął do wyborów jako cywilny polityk.
W związku z sytuacją w Pakistanie Musharraf odwołał swój przyjazd do Pekinu na jutrzejszą uroczystość rozpoczęcia olimpiady. Pakistan reprezentować będzie tam premier Yousaf Raza Gillani.