Wczoraj prezydent oświadczył, że chce lecieć na szczyt razem z premierem. Tymczasem, jak zauważył Donald Tusk, może lecieć tylko jedna osoba - taki jest wymóg organizatorów. "Będziemy musieli się jakoś dogadać", mówił przed wylotem z Pekinu szef rządu. Podkreślił, że sprawa jest ważna, bo dotyczy oszczędności obywateli.
Premier zapewnił, że na pewno nie dopuści do tego, żeby głównym tematem było kto, za ile i jakim sprzętem się udaje. Okazja do rozmowy na temat szczytu Unii już we wtorek. Na wtedy bowiem prezydent zwołał Radę Gabinetową. "Na pewno nie będę prezydenta gnębił", dodał Tusk.
Na poprzednim szczycie Unii w połowie października, prezydentowi i premierowi nie udało się porozumieć. Donald Tusk poleciał samolotem rządowym, a dzień później - wyczarterowanym boeingiem doleciała delegacja z prezydentem na czele.