Od prawie trzech do ponad czterech tysięcy złotych miesięcznie - tyle kosztuje pobyt w domach pomocy społecznej i placówkach opieki całodobowej.
W takich placówkach różnego typu przebywa obecnie ponad 130 tysięcy mieszkańców. Z budżetu państwa mają opłacony pobyt mieszkańcy który trafili tu do 2004 roku. Ci, którzy zostali przyjęci później, za pobyt muszą płacić sami, oddając do 70 procent swoich dochodów. Do pobytu musi dopłacić też rodzina, a jeśli ta nie ma pieniędzy, powinna dopłacić gmina.
Koszty pobytu są dość duże - wyjaśnia Zuzanna Grabusińska z resortu pracy i polityki społecznej. Miejsce - w zależności od typu placówki i konieczności zatrudnienia specjalistycznego personelu kosztuje od 2800 złotych do ponad 4 tysięcy. Rzadko na taki wydatek stać podopiecznego i jego rodzinę. Wówczas gmina ma obowiązek dopłacić resztę. Ale najczęściej gminy unikają takich wydatków, rzadko kierują niesamodzielnych ludzi do domów pomocy.
Jak mówi Zuzanna Grabusińska, od czasu wprowadzenia odpłatności, kolejki oczekujących na przyjęcie do domów opieki zmniejszyły się znacznie. Przez pewien czas były nawet wolne miejsca, bo wymagający opieki nie byli kierowani przez gminy z powodu dużych kosztów. Teraz już miejsc wolnych nie ma, ale czas oczekiwania nie jest bardzo długi. W domach pomocy społecznej i placówkach opieki standardy znacznie się poprawiły, ale i tak podopiecznym brakuje sprzętu koniecznego do utrzymania mieszkańców w dobrej kondycji. Bardzo potrzebny jest sprzęt pozwalający zapobiegać odleżynom u osób leżących, jak łóżka umożliwiające zmianę pozycji, materace przeciwodleżynowe, sprzęt do podnoszenia chorych i inne urządzenia ułatwiające opiekę nad osobami stale lub długotrwale leżącymi.
Zuzanna Grabusińska powiedziała, że bardzo cenne jest zaangażowanie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w sprawy ludzi starszych i zapewnienie im godnej opieki medycznej. Jak podkreśla przedstawicielka resortu polityki społecznej, opieka nad niesamodzielnymi seniorami będzie jednym z najpoważniejszych wyzwań w najbliższych latach.
IAR
