Amerykanie patrolowali jeden z dystryktów w prowincji Ghazni, kiedy obok jednego z aut eksplodowała mina-pułapka. Na miejscu zginął jeden żołnierz i afgański tłumacz. Drugi z Amerykanów zmarł w szpitalu. Wszystko wydarzyło się wczoraj, ale dopiero dzisiaj o całym zajściu poinformowało dowództwo wojsk NATO w Afganistanie.
Prowincja Ghazni jest jednym z najbardziej strategicznych miejsc w wojnie z talibami w Afganistanie. Oprócz Amerykanów służą tam także Polacy, a w listopadzie nasi żołnierze mają całkowicie przeprowadzić się do tej prowincji i przejąć za nią odpowiedzialność.
Do incydentu w Ghazni doszło zaledwie dwa dni po wizycie amerykańskiego ambasadora. Na spotkaniu z miejscowymi William Wood przekonywał, że talibowie są coraz słabsi, a sytuacja w Afganistanie jest coraz lepsza.
W sąsiedniej prowincji Paktika dwóch żołnierzy zostało rannych w zasadzce talibów. Rebelianci ostrzelali wojskowy konwój z broni ręcznej.