Premier Donald Tusk zapowiedział w swoim expose, że od przyszłego roku pracodawcy i samozatrudnieni zapłacą składkę rentową wyższą o 2 punkty procentowe od dotychczasowej.
Zdaniem Jacka Fundowicza z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, podniesienie składki rentowej będzie oznaczało nie tylko wzrost bezrobocia, ale też powiększanie się szarej strefy w gospodarce. Jak wyjaśnił IAR, wzrost kosztów pracy może sprawić, że będzie nasilać się tendencja do zatrudniania na czarno albo do wypłaty części wynagrodzeń pod stołem. Oznacza to, że przedsiębiorca może oficjalnie deklarować, że zapłaci mniej, a w rzeczywistości będzie dawał pracownikom dodatkowe pieniądze poza wszelką księgowością.
O tym, że wyższa składka rentowa utrudni przedsiębiorcom tworzenie nowych miejsc pracy, przekonany jest także Andrzej Jacaszek - były wiceminister finansów, a obecnie wiceprezydent Pracodawców RP. Ekonomista tłumaczy IAR, że podniesienie składki rentowej o 2 punkty procentowe oznacza podniesienie jej o 44,4 procent. W ten sposób koszty pracy z punktu widzenia rentowności przedsiębiorstw znacząco wzrosną. Andrzej Jacaszek zwrócił uwagę, że jeśli udział kosztów pracy w niektórych branżach - na przykład usługowej - wynosi ponad 50 procent, a rentowność tych branż jest na poziomie kilku procent, to podniesienie kosztów ubezpieczenia rentowego o 44 procent, spowoduje także kilku procentowe obniżenie rentowności.
Andrzej Jacaszek wyraził nadzieję, że rządowe analizy kosztów podniesienia składki rentowej przedstawione zostaną partnerom społecznym i przedyskutowane na forum Komisji Trójstronnej do spraw Społeczno-Gospodarczych.
