Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Polska" - "Przekroczone granice absurdu"

0
Podziel się:

"Nie ma chyba granic, których nie jest w stanie przekroczyć środowisko Radia Maryja dla zbudowania mitu ukamienowanego biskupa"- pisze w "Gazecie Polskiej" Tomasz Terlikowski.

Metody walki o "kanonizację za życia arcybiskupa Stanisława Wielgusa" to: bluźnierstwo, absurdalne pomówienia czy nawet atak na obecnie urzędującego metropolitę warszawskiego - zauważa.
Według Terlikowskiego porównywanie odwołanego arcybiskupa do Jezusa czy budowanie mitycznej historii dramatycznych wydarzeń ze styczńa 2007 roku, mają uzasadniać wypowiedzenie posłuszeństwa nawet samemu papieżowi. Taka alternatywna historia rozpada się jednak w drobny mak przy próbie poważnego jej przeanalizowania - twierdzi autor.
Tomasz Terlikowski odnosi się do serii ostatnich artykułów w "Naszym Dzienniku", w których gazeta próbuje wykazać "że niewinny arcybiskup, który nigdy nie splamił się współpracą z bezpieką , został - w imię interesów politycznych - skazany przez <>".
Terlikowski zauważa, że " Nasz Dziennik nie wyjaśnia przy tym kto i kiedy przygotowywał falszywe rzekomo dokumenty szkalujące biskupa." Zdaniem redaktora sam autor "obrony Wielgua ma świadomość, że cała jego wizja jest oparta na niezwykle nikłych podstawach". Zdaniem Terlikowskiego, gdyby przyjąć za prawdziwą teorię "Naszego Dziennika", to za głównych konserwatystów i narodowców w Polsce należałoby uznać " postkomunistę Ryszarda Kalisza, gorliwie broniącego publicznie arcybiskupa, byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, dowodzącego, że bezpieka fałszowała dokumenty, czy wreszcie środowisko "Gazety Wyborczej", które od początku stało murem za agentem". "Montaż musiałby zresztą obejmować także pewną część polskiej i watykańskiej hierarhii - z arcybiskupami Józefem Kowalczykiem, Tadeuszem Gocławskim czy Kazimierzem Nyczem na czele" pisze dalej Terlikowski. Publicysta zaznacza również, że Kościelna Komisja Historyczna, która zdaniem " Naszego Dziennika" beprawnie zajęła się sprawą arcybiskupa Wielgusa, tak
naprawdę zajęła się nią na jego własne życzenie.

"Gazeta Polska"/iar/biel/ab

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)