Witold Gadowski pisze, że Jolanta Kwaśniewska nigdy nie powiedziała czegoś, co wykraczałoby za powszechnie przyjęte banały. Opowiadała o wzruszeniu podczas spotkań z papieżem, spotkaniach z wielkimi tego świata, dobroczynności i czerpaniu wzorów z działalności Matki Teresy z Kalkuty. Według tygodnika żadna z tych wypowiedzi nie była jednak oryginalna, mądra i ciekawa i żadna nie przetrwa.
"Gazeta Polska" pisze, że od pewnego czasu pozycja Jolanty Kwaśniewskiej zaczyna się chwiać. Jej wizerunek nie pomógł Włodzimierzowi Cimoszewiczowi w wyborach prezydenckich, a ilustrowane czasopisma nie pospieszyły z odsieczą, gdy występowała przed komisją śledczą do spraw PKN Orlen. Nawet urząd skarbowy przypomniał sobie o Kwaśniewskich i postanowił zbadać, skąd małżeństwo miało pieniądze na zakup luksusowej willi w Kazimierzu Dolnym.
Według Witolda Gadowskiego biografia Jolanty Kwaśniewskiej dzieli się na dwa nurty. Pierwszy autor porównuje do klimatu podrzędnej opery mydlanej, w której księżniczka rodzi się niemal z morskiej piany, jest wrazliwa, piękna i dobra. Jej myśli odległe są od brudnego świata polityki i zmierzają jedynie ku temu, co wzniosłe i nietuzinkowe.
Drugi nurt bigrafii byłej prezydentowej autor przedstawia jako historię życia działaczki komunistycznej, nomenklaturowej bizneswoman, która dzięki sprytowi wznosi się na panteon III Rzeczpospolitej. Więcej na ten temat w "Gazecie Polskiej".
GP/km / gaj