Za mała głowa, nieobojętny wyraz twarzy, nienaturalny kolor, za długa grzywka - takimi epitetami urzędnicy biur paszportowych kilku miast określili zdjęcia przedstawione przez dziennikarkę "Gazety". Zdarza się, że tę samą fotografię jeden urzędnik akceptuje, a inny nie.
Reporterka "Wyborczej" przedstawiła w urzędach paszportowych 10 wersji swej twarzy. Żadna nie zyskała powszechnej aprobaty. Najczęstsze mankamenty zdjęć Polaków? - Zły format lub asymetria, czyli przechylona głowa - mówi Maksym Gołoś, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego.
Urzędnicy winią fotografów. Twarz na zdjęciu nie może być krótsza niż 31 milimetrów. Według Gołosia, niektórym myli się twarz z głową i wliczają w ten wymiar także fryzurę. Fotografowie się rewanżują: - Rozsierdzeni klienci wrzeszczą, że nie dostaną paszportu, bo zrobiłem fatalne zdjęcie. A prawda jest taka, że to urzędnicy są nadgorliwi.
A na forum internetowym Krajowego Cechu Fotografów wrze. Można przeczytać na przykład: "Pani w paszportach w Poznaniu odrzuciła zdjęcie pana z zezem rozbieżnym - uznała, że nie patrzy w obiektyw!", lub "Wyraz twarzy nieobojętny. Prośbę o skonkretyzowanie zarzutów skwitowano: Spojrzenie spod byka".
Więcej na ten temat - w "Gazecie Wyborczej".
iar/GW/dj
