Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza": Wara od urzędnika

0
Podziel się:

"Gazeta Wyborcza" zajęła się sprawą mieszkańca Olsztyna, którego sąd skazał za to, że w liście do prezydenta miasta nazwał jednego z urzędników "ignorantem i pseudofachowcem".

Dziennik pisze, że autora listu, olsztyńskiego prawnika, zirytowało to, co w lokalnej gazecie mówił miejski urzędnik odpowiedzialny za sygnalizację świetlną. Krytykował zieloną falę, argumentując, że przez nią kierowcy zanadto się rozpędzają - opowiada prawnik.
W liście padły następujące słowa: "Widzę, że zatrudnia Pan na tym stanowisku ignoranta, i dlatego sugeruję, aby powołać jakiegoś rozsądnego człowieka, nie potrzeba zatrudniać pseudofachowca z kierunkowym wykształceniem na stanowisku, który tworzy kolejne przeszkody, aby co roku nam się gorzej jeździło". Podpisał się nazwiskiem i dodał "Zatroskany obywatel miasta i codzienny kierowca" - czytamy w gazecie.
Dziennik pisze, że zamiast odpowiedzi dostał od urzędnika, którego krytykował, Zbigniewa Gustka, prywatny akt oskarżenia. Proces był niejawny. Wczoraj zapadł wyrok: petent ma pisemnie przeprosić urzędnika, oddać mu 300 złotych kosztów procesu i wpłacić 1000 złotych na PCK. Ponieważ sąd warunkowo umorzył postępowanie na rok, w tym czasie petent musi się liczyć ze słowami, bo jeśli kogokolwiek urazi, sąd może odwiesić sprawę z urzędnikiem i ukarać go surowiej. Uzasadnienie wyroku było utajnione.
"Ten wyrok daje ludziom czytelny sygnał: siedź cicho, nie krytykuj władzy, bo będziesz miał kłopoty" - ocenia na łamach "Gazety Wyborczej" Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego.

Gazeta Wyborcza/jędras

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)