Radosław Sikorski mówił, że niezależnie od tego, że w szczegółach propozycji Komisji, jeśli chodzi o wieloletnie ramy finansowe, mamy pewne różnice interesów, to jesteśmy zdeterminowani, aby razem walczyć o ambitny budżet Unii Europejskiej jak najszybciej. Ten temat zdominował pierwszą część spotkania. W czasie drugiej, gdy na sali byli obecni przedstawiciele Bałkanów Zachodnich, politycy poruszali kwestie rozszerzenia Unii. Ministrowie spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej zapewniali, że chcą wspierać europejskie aspiracje państw bałkańskich. Zaproponowali powołanie sieci ekspertów łączących te dwa regiony. "Inicjatywa ta służyłaby silniejszemu wsparciu reform, wymianie poglądów i przekazywaniu pomocy technicznej dla krajów Bałkanów Zachodnich" - napisali w komunikacie szefowie dyplomacji państw Grupy Wyszehradzkiej. Komisarz do spraw rozszerzenia i polityki sąsiedztwa Stefan Fuele powiedział, że Komisja Europejska zrobi wszystko, by wspierać tę inicjatywę. Z kolei szef dyplomacji Słowacji Miroslav
Lajcak podkreślił, że nie ma mowy o zmęczeniu procesem rozszerzania Unii Europejskiej. "Podkreślaliśmy to, że członkostwo w Unii Europejskiej to nie jest podarunek, który spada z nieba. Jest to rezultat wielu reform, spełnienia wszystkich warunków", mówił. Podkreślił, że państwa Grupy Wyszehradzkiej chętnie podzielą się doświadczeniami, bo same tę drogę przeszły.
Szef dyplomacji Radosław Sikorski podkreślił, że mimo, iż kraje Bałkanów Zachodnich są bardzo różne i często mają niedobre stosunki między sobą, wszystkie były reprezentowane w Warszawie. "Była tu obecna i Macedonia, i Grecja, Serbia i Kosowo", wyliczał. Podkreślił, że to pokazuje siłę przyciągania Unii Europejskiej i rolę Grupy Wyszehradzkiej w tym procesie.
Ministrowie spotkali się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Radosław Sikorski żartował, że broni honoru stadionu. "To nie jest jego wina, że ktoś nie nacisnął guzika i nie zamknął w zeszłym tygodniu dachu", mówił.
IAR
