Protesty w Gruzji trwają od miesiąca, a wczoraj na ulice Tbilisi wyszło około 60 tysięcy zwolenników zmiany prezydenta i rządu. Liderzy opozycji dążą do rozmów z władzami i zapowiadają, że nie dopuszczą do naruszenia konstytucji.
Były kandydat na prezydenta Gruzji Lewan Gaczecziładze nie jest w stanie przewidzieć, kiedy nastąpi zmiana władzy w Gruzji. "Nie mam pojęcia. Staramy się, robimy, co możemy, ale ja nie lubię mówić o tym, co by było, gdyby było" - powiedział Polskiemu Radiu opozycyjny polityk.
Według lidera Partii Konserwatywnej Kachy Kukawy, nie ma znaczenia, kiedy opozycja zwycięży, jednak taka zmiana jest nieuchronna. "Czy to będzie w maju czy czerwcu, to nieistotne. Dla nas najważniejsza jest wola gruzińskiego narodu" - mówi Kukawa.
Część liderów opozycji wzywa do spokoju i rozmów z władzami, inni zapowiadają radykalizację akcji protestacyjnych.