O 5.30 rano przy bramach Starego Miasta zgromadziły się dziesiątki katolików, którzy chcieli uczestniczyć w liturgii zmartwychwstania. Izraelska policja przepuściła ich tylko przez jeden punkt kontrolny i nie pozwoliła zbliżyć się w okolice Bazyliki. Wierni żądali wyjaśnień. Jeden z oficerów wyjaśnił, że wpuszczane są grupy pielgrzymkowe ze specjalnymi przepustkami, osoby prywatne muszą mieć przepustkę VIP-owską.
Do te pory wierni nie potrzebowali żadnych pozwoleń, by uczestniczyć w porannej liturgii zmartwychwstania. W tym roku izraelska policja wprowadziła restrykcje. Twierdzi, że są one konieczne ze względów bezpieczeństwa, gdyż katolicy i prawosławni Wielkanoc ochodzą w tym samym czasie. Ksiądz John Muskat z Malty, który miał zaproszenie do celebrowania mszy z łacińskim patriarchą Jerozolimy, nie mógł przejść przez punkt kontrolny. Powiedział Polskiemu Radiu, że według policj jego przepustka jest zła. "Byłem przygotwany na celebrowanie mszy, i nie moge tego robić chociaż to moja religia. To frustrujace" - mówił ksiądz.
W Jerozolimie liturgia zmartwychwstania jest odprawiana już w sobotę o świcie. A to dlatego, że w Bazylice Grobu od 17. wieku obowiązuje ststus quo, wprowadzone przez ówczesnego sułtana. Określa ono zasady funkcjonowania świątyni i wspólnot chrześcijańskich, które się nią opiekują. Katolicy, Grecy prawosławni, Ormianie i Koptowie od średniowiecza nie mogli dojść do porozumienia. Zabierali sobie klucze, dochodziło nawet do morderstw, więc sułtan wprowadził status quo - co określił kto i za co odpowiada, i w jakich godzinach może odprawiać nabożenstwa.
