Józef Szajna urodził się w Rzeszowie. Jego nazwisko stało się głośne dzięki autorskim i bardzo nowatorskim spektaklom takim jak "Witkacy", "Dante" czy "Cervantes". Profesor Szajna był też więźniem obozów koncentracyjnych Auschwitz i Buchenwald, dwukrotnie cudem uniknął śmierci.
Jesienią w rzeszowskim Teatrze Wandy Siemaszkowej zaplanowano Multimedialny Festiwal Szajny. Dyrektor teatru Przemysław Tejkowski, który poznał Szajnę w ostatnich latach życia mówi o nim jako o człowieku "jednym na milion". "Norwid dzielił ludzi na wczesnych i niewczesnych. Ci wcześni to Chrystus czy Sokrates, którzy wiedzieli po co żyją i trafili w swój czas. W tej definicji mieści mi się profesor Szajna, który osiągnął poziom mędrca. Cenił życie, ale widział coś ponad, a jednocześnie był człowiekiem z krwi i kości" - powiedział Tejkowski.
Aktor Witold Pyrkosz współpracował z Józefem Szajną w krakowskim Teatrze Ludowym. Zmarłego profesora wspomina jako człowieka o wielkim poczuciu humoru. W rozmowie z Polskim Radiem opowiada historię z jednego z przedstawień w którym razem z Franciszkiem Pieczką i Stanisławem Michalikiem grał chór. "Wyszliśmy na scenę w workach, a Józek wycinał nam dziury nożycami. Reżyser Krasowski zapytał go dlaczego Pyrkosz ma pięć dziur, a Michalik sześć dziur. Szajna bez chwili wahania odpowiedział, że Staszek Michalik jest przodownikiem chóru" - wspomina Pyrkosz.
Józef Szajna zmarł w Warszawie w ubiegły wtorek. Miał 86 lat.