Wiceminister edukacji Stanisław Kłosowski powiedział na antenie Radia Kielce, że premier Jarosław Kaczyński chce doprowadzić do wzrostu płac zwłaszcza dla początkujących nauczycieli. Rozmowy na ten temat odbędą się pojutrze.
Wiceminister Kłosowski zaapelował, aby w czasie protestu tak zorganizować opiekę nad dziećmi i młodzieżą, żeby strajk nie odbył się ich kosztem. Wyraził obawę, że z akcji nauczycieli może wyniknąć bałagan na terenie szkół.
Szef ZNP Stanisław Broniarz powiedział, że jutrzejszy protest będzie trwał tylko dwie godziny, bo na dłuższy strajk ostrzegawczy nie pozwalają przepisy. Niektóre szkoły będą podczas strajku całkowicie zamknięte, w innych będzie pracowało 20-30 pracowników. Część szkół pracy nie przerwie, ale będzie solidaryzować się z protestującymi - dodał przewodniczący ZNP. Sławomir Broniarz podkreślił, że zarobki nauczycieli są stanowczo za niskie. Zauważył, że nauczyciel stażysta zaraz po studiach zarabia 986 złotych miesięcznie.
Podczas referendum przeprowadzonego w lutym ponad 80 procent pracowników oświaty opowiedziało się za przeprowadzeniem jednodniowego strajku ostrzegającego, jako wyrazu sprzeciwu wobec polityki edukacyjnej ministra Romana Giertycha.
