Stoczniowcy uważają , że przedsiębiorstwo jest źle zarządzane przez ISD Polska. Właściciel - zdaniem pracowników - zamiast rozwijać zakład prowadzi w nim działania destrukcyjne.
Należąca do ukraińskiego Donbasu spółka ISD Polska została oficjalnym właścicielem gdańskiej stoczni w styczniu. Posiada ponad 80 procent udziałów.
Dziś stoczniowcy - jak mówili - przyszli zawalczyć o swoje miejsca pracy. Skarżyli się na to, że są zwalniani lub obcinane im są pensje nawet o 60 procent.
Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący Stoczniowej "Solidarności" zarzucił ISD Polska, że próbuje przywłaszczyć stocznię nie realizując programów inwestycyjnych. Podkreślił, że plany restrukturyzacji i połączenia zakładu ze stocznią gdyńską przez ISD Polska doprowadzą do likwidacji przedsiębiorstwa.
Zaproszenie do udziału w manifestacji stoczniowcy wysłali do wszystkich partii reprezentowanych w parlamencie. Jak podkreślano - historyczna brama numer 2 ma łączyć wszystkich obrońców zakładu. Na wiecu pojawili się jedynie członkowie Prawa i Sprawiedliwości, których nazwano przyjaciółmi Stoczni.
Prezes PiS-u Jarosław Kaczyński podkreślił, że nie byłoby Europy bez "Solidarności" i stoczniowców. Zaapelował także do szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso, by pomógł polskim stoczniom.
Na wiecu pojawił się również przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek. Zapewnił stoczniowców, że w swojej walce nie zostaną sami. Tymczasem związkowcy z gdańskiej stoczni zapowiadają kolejne protesty, między innymi w Brukseli.