Celem działalności tajnego współpracownika o pseudonimie "Henryk", księdza wytypowanego na studia doktoranckie do Rzymu miała być penetracja operacyjna ośrodka uczelnianego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. W perspektywie miał być wykorzystany do działań na terenie tarnowskiego Wyższego Seminarium Duchownego.
Ksiądz Zaleski powiedział, że postanowił rozwiać wątpliwości - pod wpływem wypowiedzi arcybiskupa Józefa Życińskiego. Dodał, że dalsza konspiracja juz nie ma sensu. Podkreślił, że był pierwsza osobą, która dotarła do tych dokumentów, mimo to nie ujawnił tożsamości tajnego współpracownika o kryptonimie "Henryk".
To, że chodzi o watykańskiego dyplomatę podała Katolicka Agencja Informacyjna. Następnie arcybiskup Józef Życiński dorzucił, że to osoba urodzona w Bawarii. Tych informacji nie ma w książce księdza Zalewskiego.
Z dokumentów, które posiada księdz Zaleski wynika, że TW "Henryk" został zwerbowany w 1977 roku. Kilka razy konspiracyjnie spotkał się z oficerem SB. Na początku lat 80 sprawa duchownego została przekazana PRL-owskiemu wywiadowi.