Brytyjczycy, którzy byli w większości przeciwni inwazji na Irak Saddama Husejna w 2003 roku, teraz mają mieszane uczucia przed akcją przeciw kolejnemu arabskiemu dyktatorowi. Jeden z reporterów spytał nawet premiera Camerona,jak się czuje w roli Tony'ego Blaira. David Cameron, który słynie z ciętego dowcipu nie bardzo wiedział, jak na to zareagować. Dziś przekonywał: "To pułkownik Kadafi doprowadził do tego. Okłamał społeczność międzynarodową, obiecał rozejm, ale go złamał, nadal brutalnie prześladuje własny naród, nadeszła więc pora akcji - musi być szybka, trzeba wymusić wolę Narodów Zjednoczonych, nie możemy pozwolić na dalszą rzeź cywilów."
David Cameron pamięta też, że brytyjskie społeczeństwo nigdy nie wybaczyło Tony'emu Blairowi strat w ludziach, jakie poniosła armia brytyjska w Iraku. Jeszcze zanim pierwszy brytyjski samolot odleciał do akcji nad Libią powiedział więc: "Oczywiście w tym momencie nasze myśli powinny być z tymi, którzy będą ryzykować swoim życiem, by ratować życie innych." Teraz pozostaje modlić się, aby akcja przyniosła szybkie efekty i doprowadziła do upadku pułkownika Kadafiego.
IAR