W liście biskup Skworc prosi wiernych o modlitwę w jego intencji. Jednocześnie zapewnia, że jego sumienia nie obciąża grzech przeciwko Kościołowi i przeciw człowiekow. " Wszystkim mogę patrzeć prosto w oczy" - napisał biskup Skworc.
Hierarcha podkreśla, że od początku swojego kapłaństwa z oddaniem i wiernością służył Kościołowi i jego pasterzom. "W tę służbę wpisuje się również posługiwanie u boku biskupa katowickiego w trudnym okresie PRL-u. Nigdy się nie spodziewałem, że okres sprzed ponad 25 lat powróci do mnie w postaci materiałów, jakie zbierała o mnie służba bezpieczeństwa" - napisał ordynariusz tarnowski w liście do diecezjan.
Hierarcha informuje, że - zgodnie z procedurą przyjętą przez Konferencję Episkopatu Polski - poddał się pod osąd kompetentnej Komisji Historycznej. Wyniki badań opublikował "Gość Niedzielny". Sprowadzają się one do wniosku, że w materiałach "nie ma charakterystyk personalnych jakiegokolwiek duchownego ani informacji, które w jakikolwiek sposób mogły być wykorzystane przeciwko bibskupowi Bednorzowi i jego otoczeniu".
Z dokumentacji SB wynika, że ksiądz Wiktor Skworc, przed l aty kapelan biskupa katowickiego i kanclerz katowickiej Kurii był od 1979 roku, zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie "Dąbrowski".
