Lwowska firma Veem-Budserwis zażądała od polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych dodatkowo 8 milionów hrywien, czyli nieco ponad 3 milionów złotych. Firma uzasadniała to zwiększonymi kosztami pracy i materiałów, co było wynikiem światowego kryzysu finansowego.
"Były wyzwania, ale je przezwyciężyliśmy" - powiedział dziennikarzom szef dyplomacji Radosław Sikorski. Minister dodał, że konsulat funkcjonuje już od końca kwietnia, pozostało jedynie "przeciąć wstęgę". "To jest największa fabryka wiz w całym naszym systemie. Na Ukrainie wydajemy tyle wiz, co wszystkie kraje Unii Europejskiej razem wzięte. To jest pół miliona wiz rocznie" - powiedział Radosław Sikorski. Sam konsulat Polski we Lwowie wydaje około trzystu tysięcy wiz rocznie, co stanowi 95 procent szengeńskich wiz dla Ukraińców, pozwalających na poruszanie się po całej Unii.
Dyrektor generalny służby zagranicznej w MSZ Jarosław Czubiński przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że resort dyplomacji jest w sporze prawnym z poprzednim wykonawcą, co nie przeszkadza jednak w otwarciu nowego konsulatu. "Budynek został przejęty przez stronę polską zgodnie z prawem, kwestie rozliczeń z nierzetelnym wykonawcą rozstrzygnie sąd" - powiedział szef służby zagranicznej w resorcie dyplomacji.
Starania o nową placówkę dyplomatyczną we Lwowie trwały od sześciu lat. Do tej pory konsulowie pracowali we Lwowie w kilku oddalonych od siebie budynkach, co znacznie utrudniało funkcjonowanie placówki.
Nowoczesny budynek konsulatu rozwiąże problemy kolejek po wizy.
