Manifestacja, planowana już w lecie, miała przypomnieć rządowi o zobowiązaniu do poprawy losu ludzi pracy. Kiedy jednak dwa tygodnie temu oni sami w masowym referendum poparli rządowy projekt reformy w polityce socjalnej i systemie emerytalnym, wydawało się, że nie było już powodu, by wychodzić na ulice. Skrajna lewica nie zrezygnowała jednak z protestu.
Manifestacja w centrum Rzymu przebiegła pod hasłem walki z tymczasowością na rynku pracy. Nie wzięli w niej udziału ministrowie reprezentujący w rządzie dwie włoskie partie komunistyczne. Byli natomiast ich przywódcy, którzy wezwali premiera, by liczył się także z opinią demonstrantów.
Opozycja w reakcji na demonstrację twierdzi, iż jest to kolejny przykład, że centrolewica nie jest w stanie porozumieć się i bardzo prawdopodobne będą przyspieszone wybory.