Możliwe jest podpisanie umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z Ukrainą w przyszłym roku, ale warunkowo. Tak uznali ministrowie spraw zagranicznych Wspólnoty na spotkaniu w Brukseli.
Do podpisania umowy, która miałaby zbliżyć Ukrainę do Unii i utworzyć strefę wolnego handlu, może dojść w listopadzie na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, podczas przewodnictwa Litwy we Wspólnocie. Kijów jednak wcześniej musi udowodnić, że przestrzega zasad demokracji. Chodzi o przeprowadzenie reform i zagwarantowanie, że nie będzie selektywnego stosowania wymiaru sprawiedliwości i nie będzie on wykorzystywany w walce politycznej. Data podpisania umowy, choć odległa, padła po raz pierwszy.
"Będziemy wspierać prezydencję litewską, tak aby szczyt Partnerstwa Wschodniego był sukcesem i umowa stowarzyszeniowa z Ukrainą, to jedno możliwych z osiągnięć tego szczytu" - skomentował szef polskiego MSZ-tu. Podkreślił, że do tego czasu władze w Kijowie muszą zastosować się do zaleceń Unii.
"Ukraina powinna przedsięwziąć poważne reformy wewnętrzne szczególnie systemu wymiaru sprawiedliwości i wtedy obopólny sukces jest możliwy" - dodał Radosław Sikorski.
Umowa stowarzyszeniowa została wynegocjowana rok temu, a parafowana wiosną. Daty jej podpisania i ratyfikacji były odkładane na czas nieokreślony w związku z zarzutami pod adresem władz w Kijowie o naruszanie demokratycznych standardów. Bezpośrednim powodem było uwięzienie byłej premier Julii Tymoszenko w procesie, który - jak uznała Wspólnota - był motywowany politycznie.
IAR
