Muammar Kadafi oraz dwóch jego bliskich współpracowników - te trzy osoby są od dzisiaj ścigane międzynarodowym listem gończym. Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze oskarżył libijskiego przywódcę, jego syna Saifa oraz szefa wywiadu o zbrodnie przeciwko ludzkości i nakazał ich ściganie.
Dostarczone sędziom przez prokuratora Trybunału dokumenty liczą 74 strony. Dotyczą pierwszych dwóch tygodni konfliktu w Libii. Prokurator twierdzi, że ma dowody na zbrodnie reżimu Kadafiego przeciwko własnemu społeczeństwu.
"Sprawiedliwości stało się zadość" - twierdzą libijscy powstańcy z Benghazi i Misraty. "Ten człowiek popełnił zbrodnie przeciwko narodowi libijskiemu. On zabijał i niszczył i trzeba go powstrzymać. To nie jest tylko moja opinia" - mówi Abdel, mieszkaniec Misraty.
Werdykt Trybunału z zadowoleniem przyjęły władze Unii Europejskiej oraz organizacje praw człowieka. Przedstawiciele rządu w Trypolisie oświadczyli natomiast, że orzeczenie sądu nie ma mocy prawnej, bo Libia nie uznaje jurysdykcji Trybunału w Hadze.
Eksperci podkreślają, że od wydania listu gończego do schwytania Kadafiego droga jest daleka. "Ma on teraz zamkniętą drogę ucieczki z kraju, choć tylko formalnie" - wyjaśnia Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Dwa lata temu taki sam list gończy wydano za prezydentem Sudanu. Omar Baszir wciąż cieszy się wolnością.
IAR
