Według gazety, jedna z umów, która wzbudziła podejrzenia posła, została zawarta z niemiecką spółką Axel Springer Polska (wydawcą "Faktu", "Dziennika", "Newsweeka") na kwotę 300 tysięcy złotych. PZU miał zapłacić tę wysoką kwotę za coś, co - zdaniem posła Wrzodaka - nie doszło do skutku. "Planowano na przykład przygotowanie 12 spotkań, które organizuje Axel Springer w ramach "Regional Forbes Executive Meeting", i PZU płaci za to 300 tysięcy złotych, a takich spotkań nie było" - twierdzi poseł.
Przedstawiciele PZU odpierają zarzuty. Dwa tygodnie temu sprawą zarzutów posła Wrzodaka zajmowała się sejmowa Komisja Skarbu Państwa, która przyjęła dezyderat skierowany do resortu skarbu, w którym wnosi między innymi o odwołanie prezesa PZU.
"Jednak prezes pozostał, minister skarbu widocznie dobrze ocenia pracę prezesa Netzela" - mówi Tomasz Brzeziński, rzecznik spółki. "Poseł Wrzodak ma prawo składać wnioski, gdzie chce. Jednak zajmuje się tropieniem afer, które nie istnieją "- dodaje w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
iar/NaszDziennik/łp/dj
