Przewodnicząca Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej mówi "Naszemu Dziennikowi", że protest mieszkańców nie jest wymierzony w wojewodę, który zainteresował się ich problemami, ale chcą zaprotestować przeciwko marazmowi urzędników oraz przeciągającym się procedurom.
Mieszkańcy w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" mówią o nieustannym, wszechobecnym odorze wydobywającym się z zakładów utylizacyjnych, o tym, że obawiają się powtórzenia sytuacji sprzed kilku miesięcy, kiedy to na okolicznych polach należących do "Farmutilu" odkryto zakopaną nielegalnie padłą zwierzynę, wreszcie o sygnałach, jakie do nich docierają, związanych z możliwością zatrucia środowiska.
"Nasz Dziennik"/kry/mb