Żenującą pomyłkę - pisze "Nasz Dziennik" - zauważono dopiero na początku kwietnia i wymieniono fotografie.
Przedstawiciel firmy Akonet, która stworzyła stronę przyznał jednak, że spółka opracowuje strony na wyraźne sugestie i z materiału, w tym zdjęć, zleceniodawcy. Innymi słowy - podkreśla gazeta - strona została skonstruowana w ówczesnej formie na wyraźne życzenie resortu spraw zagranicznych.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Marek Purowski, naczelnik wydziału portali internetowych w MSZ, w ramach departamentu informacji publicznej i kulturalnej, przyznał, że fakt umieszczenia zdjęć z żydowskiego powstania wraz z tekstem dotyczącym Powstania Warszawskiego był "niefortunny i nie powinien się zdarzyć".
"Nasz Dziennik"/kry/dyd