Instytut przygotowuje i przeprowadza programy edukacyjne, wystawy i prelekcje dotyczące Kresów. Jak pisze "Nasz Dziennik", niestety środki finansowe na działalność Instytutu były systematycznie uszczuplane.
Dyrektor Instytutu Kresowego doktor Robert Wyszyński mówi, że do archiwum Instytutu i tworzonej właśnie Biblioteki Kresowej przychodzą różne osoby i przynoszą pamiątki rodzinne. Skarży się jednocześnie, że w obliczu rozwiązania Instytutu i niepewności co do losu podarowanych eksponatów, przestano przyjmować dary.
Radny PiS Marek Makuch mówi, że jednym z argumentów podnoszonych przez radnych Warszawy przeciwnych istnieniu Instytutu jest pytanie, dlaczego powinien on działać właśnie w Warszawie. Makuch podkreśla, że Warszawa jako stolica pretenduje do tego, aby być centrum kulturalno-naukowym.
Radni PiS mówią, że Instytut powinien przetrwać dla młodego pokolenia, aby dzieci nie pytały się, dlaczego Zbigniew Herbert czy wiele innych postaci urodziło się we Lwowie, skoro to jest miasto ukraińskie.
Więcej na ten temat - w "Naszym Dzienniku".
"Nasz Dziennik"/IAR/kl/jedras