Dwie prędkości to, według autora, zamożne elity, zarabiające i konsumujące w zachodnim stylu, i biedna większość, której styl konsumpcji niewiele się zmienił w ostatnich latach. Jednak teraz dwie prędkości zamieniają się w dwa kierunki - obie grupy oddalają się od siebie. Ci, którzy "załapali się" do głównego nurtu przemian, stają się coraz bardziej prorynkowi i europejscy. Ci, którzy odpadli, z coraz większym trudem akceptują rynkowe mechanizmy i coraz chętniej odwołują się do tradycji i mitu narodowej solidarności, które przeciwstawiają nowoczesności.
Podział taki, zdaniem autora, rysuje się także w gminach i w gospodarce. W gminach, do których dotarli zagraniczni inwestorzy, żyje się lepiej, natomiast z pozostałych młodzi uciekają, a starsi z trudnością wiążą koniec z końcem. W gospodarce mamy z jednej strony polskie oddziały globalnych koncernów, w których technologie nie odbiegają od światowych standardów, z drugiej duże nieefektywne branże pod państwową kuratelą.
Rafał Pisera uważa, że największe szanse na zlikwidowanie tego podziału rysują się w gospodarce dzięki wzrostowi inwestycji. Gorzej jest w sferze społecznej: dotychczasowe pomysły na walkę z wykluczeniem przyniosły fiasko.
"Newsweek" 12 11/Siekaj/skw.