Szczególnym uznaniem Netzla cieszy się Dorota Jakowlew-Zajder, trener-psycholog, jego bliska znajoma z Trójmiasta. Zdaniem rozmówców "Newsweeka", Jakowlew ma na Netzla niesłychany wpływ. Specjalnie dla niej stworzył stanowisko dyrektora zarządzającego doradców zarządu, a także powierzył jej funkcję dyrektora zarządzającego ds. strategii personalnej PZU.
Jakowlew zarabia co miesiąc ponad 40 tysięcy złotych, dorabia także w kilku radach nadzorczych. Decyzją Netzla dostała za pół roku pracy w PZU premię i nagrody w wysokości około 150 tysięcy złotych. Prezes wynajął też dla niej 90-metrowy apartament w atrakcyjnej dzielnicy Warszawy i oddał do dyspozycji samochód audi A4 - wszystko na koszt PZU.
Zdaniem "Newsweeka" takich przypadków ogromnych nagród dla ludzi prezesa jest w PZU wiele. Właśnie to stało się powodem konfliktu Netzla z wiceprezes PZU Jolantą Strzelecką. Nie podobało jej się, że prezes obciął premie jej podwładnym, a szczodrze obdarował swych pretorian.
Według "Newsweeka", kiedy kilka dni temu Strzelecka zwróciła się o teczki personalne nagrodzonych, Netzel błyskawicznie pojawił się w jej gabinecie i wszczął awanturę.
Inaczej konflikt w zarządzie widzi Jaromir Netzel, który po ujawnieniu tych informacji stwierdził, że Strzelecka chciała, by jej ludzie dostali premie w wysokości 300, a nawet 400 tys. złotych. Dodał, że nie wyraził zgody na takie premie.
Zarówno Netzel, jak i Strzelecka, którą do pracy w PZU zaprosił osobiście Jarosław Kaczyński, reprezentują w zarządzie spółki skarb państwa.
iar/lm/jedras