Dziś Oleksy zgodził się, by redakcja czasopisma przeprosiła go na swych łamach.Były premier podjął taką decyzję, ponieważ po roku oczekiwania na rozpoczęcie procesu nie widzi już dalej sensu walki o swoje racje. Uważa on, że szkód, które mu wyrządzono, nie da się już odwrócić. Dlatego chce, aby jasno zostały postawione kwestie granic wolności medialnej w odniesieniu do prywatności ludzi.
Adwokat Maciej Łuczak - pełnomocnik Agencji Wydawniczo - reklamowej Wprost i redaktora naczelnego Stanisława Janeckiego - powiedział, że redaktorzy nie chcieli w żaden sposób obrazić Józefa Oleksego. Dodał jednak, że wydawnictwo nadal uważa, iż opinia publiczna powinna wiedzieć, co tak naprawdę myślą i mówią politycy. Według niego, w tej sprawie doszło do konfliktu dwóch wartości - prawa do prywatności oraz prawa opinii publicznej do szerokiej wiedzy na temat polityków.
Po publikacji przed rokiem przez "Wprost" jego prywatnej rozmowy z Gudzowatym, w której wyrażał on wątpliwość co do legalności majątku Aleksandra Kwaśniewskiego i niewybrednie krytykował innych przywódców lewicy, Oleksy odszedł z polityki.