Siedmioosobowa grupa polskich nurków zeszła wczoraj wczesnym popołudniem pod wodę w pobliżu wraku spoczywającego na niemieckich wodach terytorialnych. Dwóch z nich wpłynęło do wnętrza mimo obowiązujących zakazów. W środku pływali po różnych pomieszczeniach zatopionej jednostki.
Jeden z mężczyzn stracił kontakt z grupą i nie wypłynął z wraku. Koledzy poszukiwali go do wyczerpania zapasów powietrza. Później poszukiwania podjęła niemiecka policja i służby ratownicze. Jak dotąd nie odnaleziono nurka. Jak poinformowała policja w północnoniemieckim Bad Bramstedt, miejsce prawdopodobnej tragedii patrolowane jest przez statek ratowniczy oraz śmigłowiec.
Wyprawę w okolice wraku promu zorganizowała szkoła nurkowania ze Stargardu Szczecińskiego. "Jan Heweliusz" zatonął na wschód od wybrzeży Rugii w styczniu 1993 r. W katastrofie zginęło 55 osób. Od tego czasu wrak promu jest częstym celem ekspedycji nurków.