Projekt zakłada, że historycy i dziennikarze, zwracający się do IPN-u, muszą mieć rekomendacje samodzielnych pracowników naukowych, redaktorów albo wydawców. Przepisy te muszą być jeszcze doprecyzowane. Jeśli prezes IPN odmówi dostępu do akt, to będzie można to zaskarżyć do sądu administracyjnego.
Ludwik Dorn powiedział, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, Sejm nie zajmie się jutro projektem. Dopiero w przyszłym tygodniu, po uwzględnieniu opinii klubów parlamentarnych, będzie można ogłosić ostateczny projekt nowelizacji. Marszałek nie przesłał projektu klubowi Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przypomniał, że przedstawiciele tej partii nie przybyli na zorganizowane przez prezydenta spotkanie konsultacyjne w sprawie ustawy.
Ludwik Dorn wyjaśnił ponadto, że zwrócił się do IPN o informacje o bliskich członków Trybunału Konstytucyjnego, kierując się swymi uprawnieniami jako marszałka Sejmu. W czasie rozprawy przed Trybunałem, dotyczącej zgodności z konstytucją ustawy lustracyjnej, Dorn zwrócił się do Instytutu o informacje, dotyczące członków Trybunału i ich bliskich.
Dorn powiedział, że jako marszałek dążył do przeprowadzenia rozprawy, w której Sejm był stroną, w sposób jak najbardziej obiektywny. Dlatego skorzystał z jednego z artykułów ustawy o IPN, który umożliwia organom władzy występowanie o informacje, potrzebne do wypełniania ich funkcji.
Marszałek zapowiedział, że jeśli pojawią się ważne projekty ustaw, które Sejm będzie musiał uchwalić w czasie 6-tygodniowych wakacji, to skróci te wakacje.