Według byłego ministra obrony Jerzego Szmajdzińskiego, który wielokrotnie latał do Iraku, strona polska popełniła w tej sprawie jakieś zaniedbania. "Zawsze jest plan awaryjny na wypadek zdarzeń w strefie objętej działaniami wojennymi. Gdzieś można było wylądować i poczekać. Zrywanie wizyty to duży błąd w sytuacji, kiedy to nam powinno zależeć na dobrych stosunkach z Katarem i Kuwejtem" - mówił Szmajdziński.
Rzecznik PiS Adam Bielan powiedział, że powrót do kraju był najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji. "Irak jest szczególnym krajem, w którym zagrożenie atakami terrorystycznymi jest bardzo duże. Jeśli została podjęta jakaś decyzja, to była ona związania z poczuciem bezpieczeństwa lub jego brakiem, a nie kwestiami politycznymi" - mówił Adam Bielan.
Podobnego zdania jest Ryszard Czarnecki z Samoobrony. Eurodeputowany wierzy, że decyzja zapadła wyłącznie ze względów bezpieczeństwa. "Lepszy jest premier żywy niż narażony na niebezpieczeństwa. Jestem przekonany, że nasz amerykański sojusznik wie, że leciał premier kraju, który jest najbardziej wypróbowanym sojusznikiem USA w Europie" - dodaje Czarnecki.
Wizyta szefa rządu w Kuwejcie i Katarze została przełożona, ale nie wiadomo na razie na kiedy.