Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

OPIS Politycy-Kiszczak-uniewinnienie

0
Podziel się:

Zdaniem dawnego opozycjonisty, obecnie marszałka Senatu Bogdana Borusewicza, decyzja sądu o uniewinnieniu generała Czesława Kiszczaka jest rozczarowująca.

Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił szefa MSW z czasów PRL, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci górników w kopalni Wujek w 1981 roku. 16 grudnia 1981 roku, trzy dni po wprowadzeniu stanu wojennego, w Wujku doszło do pacyfikacji strajku przez oddziały ZOMO. Zginęło wtedy 9 górników.
Bogdan Borusewicz powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej, że w jego opinii generał Kiszczak jest winny śmierci górników, ale sąd jest niezależny. Jeżeli Kiszczak nie jest winien, jeżeli Jaruzelski i Siwicki nie są winni. to kto jest winien?" - pyta retorycznie marszałek Senatu.
Bogdan Borusewicz zaznaczył, że jego zdaniem jest związek użycia broni w kopalniach a szyfrogramem, który generał Kiszczak rozesłał 13 grudnia 1981 roku. Marszałek Senatu dodał jednak, że widocznie sąd nie miał jednoznacznych dowodów winy generała, a w państwach demokratycznych sędziowie muszą zakładać domniemanie niewinności i oskarżonemu trzeba winę udowodnić.
Marszałek Borusewicz przypomina, że w tamtym czasie był w Gdańsku, gdzie też doszło do tragedii. 16 grudnia czołg rozbił bramę Stoczni Gdańskiej, nie padły strzały, ale zginął człowiek.

To niezrozumiała decyzja - tak wyrok uniewinniający generała Czesława Kiszczaka komentuje szef klubu Plstformy Obywatelskiej Tomasz Tomczykiewicz. Jak przypomina, sprawa ciągnie się już od 17 lat. Proces trwa wiele lat i wielokrotnie sąd podchodził do oceny karnej Kiszczaka - jak podkreśla Tomasz Tomczykiewicz wydaje się, że dzisiejszy wyrok jest głęboko niesprawiedliwy. Szef klubu PO ma nadzieję, że sprawiedliwości stanie się kiedyś zadość, a winni śmierci 9 górników zostaną skazani. Tomczykiewicz zaznacza, że to przykre, że po tylu latach od tragicznego wydarzenia nie ma winnych, jednak uważa, że będzie możliwość odwołania i zapadnie wyrok satysfakcjonujący rodziny górników.

Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak liczy na to, że prokuratura odwoła się od wyroku uniewinniającego Czesława Kiszczaka.
Mariusz Błaszczak mówi, że taka decyzja sądu była dla niego zaskoczeniem. Jak podkreśla, ci, którzy wydawali rozkazy, skutkujące mordowaniem ludzi, powinni za to odpowiedzieć - w jego opinii nie ulega wątpliwości, że mieliśmy do czynienia z morderstwem. Mariusz Błaszczak przypomina, że morderstwa dokonali funkcjonariusze ZOMO, a ci podlegali generałowi Kiszczakowi.

Wyroku nie chce komentować wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich z SLD, bo - jak mówi - należy wierzyć wymiarowi sprawiedliwości. Jego zdaniem sąd uznał, że z szyfrogramu nie można wnosić, iż zezwolenie na użycie broni zostało wydane.

Według katowickiej prokuratury, generał Kiszczak umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 roku jako szef MSW szyfrogram do jednostek milicji, mających między innymi pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu stanu wojennego. Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazał w nim dowódcom "oddziałów zwartych" MO swe uprawnienia do wydania rozkazu użycia broni przez te oddziały, co miało być podstawą działań plutonu specjalnego ZOMO, który 15 i 16 grudnia strzelał w kopalniach Manifest Lipcowy i Wujek.
Sprawa odpowiedzialności generała Czesława Kiszczaka ciągnie się od 17 lat. Obecny proces był już czwartą próbą uporania się z wydarzeniami z grudnia '81 roku.

Informacyjna Agencja Radiowa

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)