Z informacji przekazanych przez ambasadę polską w Islamabadzie wynika, że wśród poszkodowanych w wybuchu bomby przed tamtejszym hotelem Marriott nie ma naszych rodaków.
Radca ambasady Zbigniew Wyszomirski powiedział IAR, że do tej pory hotel ten był uznawany za bezpieczny i rekomendowano go dla polityków, biznesmenów i turystów. "Tym razem jego zabezpieczenia okazały się nieskuteczne" - zaznaczył. Blisko hotelu znajdują się budynki administracji rządowej i parlamentu oraz pałac prezydencki.
W wyniku wybuchu - według ostatnich danych - zginęło co najmniej 60 osób, ponad 200 zostało rannych. Wiele z nich zginęło skacząc z trzeciego i czwartego piętra 6-kondygnacyjnego budynku hotelu, chcąc uciec przed pożarem spowodowanym przez wybuch. Wśród ofiar są kobiety, dzieci, strażnicy hotelowi oraz goście - cudzoziemcy.
Pakistańscy eksperci nie są zgodni jakiej wielkości ładunek wybuchowy eksplodował przed Marriottem. Wstępne informacje mówiły, iż było to około 50-60 kilogramów materiałów wybuchowych. Obecnie eksperci coraz częściej skłaniają się do opinii, że półciężarówkę, która staranowała zapory broniące wjazdu na teren hotelowy mogło wypełniać nawet 1000 kilogramów materiału wybuchowego. Siła wybuchu utworzyła na hotelowym parkingu kilkumetrowej wielkości krater. W dużej odległości od miejsca wybuchu uszkodzone zostały szyby w oknach, a eksplozję słychać było nawet w odległej dzielnicy dyplomatycznej.