3 lata temu podczas policyjnej obławy na groźnych bandytów zginęło dwóch funkcjonariuszy, a 16 zostało rannych. Zdaniem prokuratury stało się tak w wyniku zaniedbań, jakich dopuścili się dowódcy trzech jednostek biorących udział w akcji. Grozi im za to do 8 lat więzienia.
Ă"wczesny szef komendy stołecznej policji, a dziś zastępca komendanta głównego Ryszard Siewierski uważa, że policja nie ponosi winy za śmierć funkcjonariuszy w Magdalence. Prokurator jest jednak przekonana, że podczas planowania i przygotowania, a także w trakcie samej operacji w Magdalence panował bałagan. Według oskarżenia, mogą o tym świadczyć dzisiejsze zeznania świadków. Były komendant główny policji Antoni Kowalczyk zaznaczył, iż wydaje mu się, że dowódcą akcji był szef oddziału antyterrorystów - oskarżony Jakub Jałoszyński. Pewności jednak nie miał. Tymczasem zdaniem byłego szefa komendy stołecznej Ryszarda Siewierskiego dowódcą był jego zastępca - oskarżony Jan P.