Przez 24 godziny błądziła w bardzo trudnym terenie, w deszczu i zimnie. Jako pierwsza zasłabła jej średnia córka, a potem kolejne. Wtedy Kamisa poszła po pomoc i trafiła w ręce polskich pograniczników. Ciała trzech córek w wieku sześciu, dziesięciu i dwunastu lat przewieziono do szpitala w Rzeszowie, gdzie odbywa się sekcja zwłok. Życzeniem matki jest, by dziewczynki zostały pochowane w Czeczenii, tego chce także rodzina Kamisy, która ma się z nią zobaczyć w ustrzyckim szpitalu. Kobieta, mimo że ma takie prawo dotąd nie złożyła wniosku o przyznanie jej statusu uchodźcy. Czeka na kontakt ze swoim mężem, który jest na Ukrainie. Bez niego nie podejmie żadnej decyzji.