Bronisław Komorowski z PO uważa, że były premier jest już mentalnie poza PiS-em. Według gościa "Salonu politycznego Trójki" świadczy o tym między innymi fakt udzielenia poparcia krakowskiemu kandydatowi Platformy na posła, Jarosławowi Gowinowi.
Tadeusz Cymański z PiS zgodził się z twierdzeniem, że były premier wypowiadał się ostatnio w sposób tajemniczy. Gość Polskiego Radia dodał, że najważniejsze jest to, iż były premier nadal działa i interesuje się polityką.
Marek Borowski powiedział z kolei, że - w jego opinii - Kazimierz Marcinkiewicz nie zakończył swojej kariery politycznej. Według polityka LiD-u, teraz były premier - jak to ujął - "ustawia się pod nowe rozdanie".
Mirosław Orzechowski z LPR ocenia, że postępowanie Marcinkiewicza to "pseudoteatralne gesty", które mają mu pomóc pozostać na scenie politycznej. Jego zdanem jednak, były szef rządu w polityce się nie utrzyma.
Polityk PSL, Jarosław Kalinowski, przypomniał na antenie Trójki, że gdy Marcinkiewicz był premierem, PiS bardzo go chwalił. Jednak, gdy przestał być szefem rządu - rozpoczęły się przykre wypowiedzi pod jego adresem.
Janusz Maksymiuk z Samoobrony jest zdania, że sprawa Marcinkiewicza to temat zastępczy kampanii. Wyjaśnił, że największe ugrupowania polityczne nie mają żadnej konkretnej oferty programowej przed wyborami i - aby odsunąć uwagę opinii publicznej od tego faktu - zajmują się sprawą byłego premiera.
Kilkanaście dni temu Kazimierz Marcinkiewicz ogłosił, że w nadchodzących wyborach udziela swojego poparcia Jarosławowi Gowinowi z PO oraz Markowi Surmaczowi i Elżbiecie Rafalskiej z PiS. Deklarował także udzielenia poparcia Radosławowi Sikorskiemu, kandydatowi do Sejmu z listy Platformy.