Z rządowych obliczeń wynika, że mężczyzna, który urodził się w 1963 roku, odchodząc na emeryturę w wieku 65 lat, otrzyma około 56 procent swojej ostatniej pensji. We wciąż działającym, starym systemie, otrzymałby około 70 procent. Jak pisze tygodnik - taki stan rzeczy powoduje pojawienie się oskarżeń o nieuczciwość funduszy.
Według "Polityki" przedstawione przez rząd kwoty to wynik prostej arytmetyki. Ponieważ żadne bezpieczne lokaty nie oferują takiego oprocentowania by zapewnić odpowiednie świadczenia emerytom, niezbędne jest inwestowanie funduszy na przykład na giełdzie. Zwiększa to ryzyko inwestycji oraz stwarza dodatkowe koszty.
Więcej na temat nowych emerytur w "Polityce".
Polityka/iar/biel/łp