Według naukowca wszelkie działania podjęte przez polskie władze w 1986 roku - na przykład podawanie dzieciom płynu Lugola - były zupełnie niepotrzebne. Zbigniew Jaworowski twierdzi, że poziom skażenia był absolutnie nieszkodliwy dla ludzi. Profesor uważa też, że wszelkie doniesienia o wpływie czarnobylskiej awarii na zdrowie okolicznej ludności są fałszywe i służą tylko wyłudzaniu pieniędzy przez białoruskie i ukraińskie władze od organizacji międzynarodowych.
Według profesora rozmiary skażenia w czarnobylskiej awarii świadczą raczej o tym, że elektrownie atomowe są najbezpieczniejszymi źródłami energii.
Więcej o poglądach specjalisty od promieniowania na skutki awarii w Czernobylu - w tygodniku "Polityka".
"Polityka"/jurczynski/dabr