Dobrym przykładem jak rosną ceny staromiejskich gruntów jest Gdańsk. Jeszcze kilka lat temu za metr ziemi w centrum miasta trzeba było zapłacić jedyne 4 tysiące złotych. Takie ceny utrzymywały się przez 6 lat. W kwietniu 2006 roku 2 tysiące metrów trawnika nad Motławą wyceniono na 4 miliony złotych. Ziemia została sprzedana za 29 milionów złotych, czyli po 14,8 tysiąca za metr.
Jak podaje "Polityka" w Gdańsku miasto sprzedaje swe grunty przeważnie na użytkowanie wieczyste. To oznacza, że nabywca płaci tylko 25 procent wylicytowanej ceny. Później przez 99 lat wnosi co roku opłatę w wysokości 3 procent . Można ją wliczyć w koszty działalności gospodarczej co zachęca do podbijania ceny.
Tygodnik "Polityka" twierdzi, że ceny atrakcyjnych parceli rosną tak szybko ponieważ po przystąpieniu do Unii Europejskiej na rynku pojawili się nowi gracze. Są to zagraniczne fundusze inwestycyjne i związani z nimi deweloperzy.
Niewątpliwym plusem inwestycyjnej koniunktury będzie - według Polityki -ograniczenie spekulacji gruntami.
bk/pul