Wiceminister obrony Marek Zająkała powiedział, że część z nich obawia się konkurencji dużych koncernów zbrojeniowych.
W sprawie liberalizacji unijnych rynków uzbrojenia przyjechał do Warszawy dyrektor Europejskiej Agencji Obrony. Nick Witney przekonywał, że jest to duża szansa dla naszych producentów uzbrojenia na uczestnictwo w przetargach organizowanych przez ministerstwa obrony krajów Wspólnoty. Teraz w przetargach poszczególnych państw wystepują tylko rodzimi producenci uzbrojenia. Zdaniem Witney'a w chwili otwarcia dostępne dla polskich firm będą tak duże rynki jak francuski, brytyjski czy niemiecki.
"Oznacza to, że rządy tych krajów zobowiązują się do organizowania uczciwych przetargów z udziałem firm z Europy i nie faworyzowania krajowych wytwórców" - powiedział dyrektor Europejskiej Agencji Obrony.
Ogólne zamówienia ministerstw obronnych państw Unii są warte 40 miliardów euro - ocenia Europejska Agencja Obrony.
Polskie zamówienia obronne to miliard dolarów rocznie.
Na otwarcie rynku zbrojeniowego zgodziło się 21 państw członkowskich Unii. W grupie wahających się są - oprócz Polski - także Węgry i Hiszpania. W tym przedsięwzięciu nie bierze udziału Dania, która nie jest objęta wspólną
politykę obronną.
