Bruksela wytknęła nam przede wszystkim, że wyznaczyliśmy zbyt szeroki pas przygraniczny, którego mieszkańcy będą mogli łatwiej przekraczać granicę - na podstawie specjalnych pozwoleń, a nie wiz. Może on mieć maksymalnie 30, a jedynie w wyjątkowych sytuacjach 50 kilometrów.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Piotr Stachańczyk poinformował, że Polska zaproponowała poszerzenie tej strefy. "My uważamy, że im dłuższa jest ta strefa tym lepiej, w interesie ludzi mieszkających po obu stronach granicy. Choć oczywiście nie należy przesadzać, bo to ma być umowa o małym ruchu granicznym, a nie zniesienie wiz między Polską a Ukrainą, tu trzeba zachować zdrowy rozsądek w tej sprawie" - dodał wiceminister.
Warszawa chce też, by w przepisach o małym ruchu granicznym, obowiązkowy był wymóg ubezpieczeń zdrowotnych. Wiceminister Stachańczyk powiedział, że to ma zahamować ewentualny napływ obywateli z państw sąsiadujących, którzy będą chcieli leczyć się na koszt polskiej służby zdrowia. "Myśmy już mieli w dawnym okresie, jeszcze przedwizowym, że potem zainteresowani znikali z Polski, a szpital pozostawał z długiem, którego nikt mu nie oddawał" - wyjaśnił.
Polska przedstawiła propozycje zmian w unijnych przepisach o małym ruchu granicznym na posiedzeniu Unijnej Rady w Luksemburgu. Pomysł poparły Węgry i Słowacja.